Zmieniasz stanowisko? Koniecznie zmień swój mindset!
Kluczowe w tym artykule:
Czy wszyscy cieszą się z Twojego awansu tak, jak Ty? Co na pewno powinno się zmienić w Twoim myśleniu, w nowej roli? Jak wyjść z garnituru specjalisty, by wejść w buty lidera?
Wiadomość o awansie może spaść na Ciebie jak grom z jasnego nieba lub może być rezultatem ciężko wydeptanej przez Ciebie ścieżki. Niezależnie od drogi towarzyszące temu emocje wchodzą na bardzo wysoki poziom. Euforia, ekscytacja, wyrzut adrenaliny (to przyjemna jeszcze nieświadoma niekompetencja) na przemian z lękiem, poczuciem niepewności i kompletnym zagubieniem (to nieprzyjemna już świadoma niekompetencja), naturalnie wybrzmiewa pytanie: czy dam sobie radę?
Pierwsze zaskoczenie, którego możesz doświadczyć, to odczucie, że nie każdy wydaje się być zadowolony z twojego awansu. Obawa ta może być odczytywana z twarzy obejmowanego zespołu, nawet jeśli stajesz się liderem swoich dotychczasowych kolegów. Nie dość, że samemu wchodzi się w stan niepewności, inni zdają się nam w tym nie pomagać.
Mam już takie doświadczenie za sobą i chętnie dzielę się z Tobą moimi lekcjami życia.
Pierwsza lekcja, dotyczy zmiany perspektywy. Moja dotychczasowa koleżanka z zespołu powiedziała mi wprost, że to ona powinna być teraz na moim miejscu, to jej się należał się awans, który ja otrzymałam. Choć słowa te nie należały do przyjemnych, dziś jestem jej wdzięczna za odkrycie kart i wylanie swojej frustracji na początku naszej nowej relacji. Pomogło mi to zrozumieć jej wynikające z tego zachowania. Pamiętaj, w takich sytuacjach doceń otwartość drugiej osoby, przyjmij informację i koniecznie podziękuj za szczerość. Daj czas na przeżywanie swoistej żałoby osobie, która poczuła się przez Twój awans niedoceniona. W tym przypadku może nie chodzić o Ciebie, a o nią samą, ktokolwiek pojawiłby się na Twoim miejscu, nadal to przecież nie ona sama. Gdy etap wyparcia zastąpi faza przyjęcia stanu rzeczy, małymi krokami zaczniecie budować warunki waszej współpracy. Lekcja pierwsza uczy mnie: moja radość może być jednocześnie czyimś smutkiem, i wcale nie chodzi w tym wszystkim o mnie.
Druga lekcja dotyczy punktu odniesienia. Pewnego dnia mogłam z boku obserwować dwa równorzędne awanse niezwykle szanowanych liderek. Myśl, że obie kobiety przechodzą teraz na inne stanowiska i choć jest to dla nich zmiana, to dla organizacji może zwiastować dobre wieści — była dedukcją na wyrost i prawdopodobnie dlatego, że awans ten nie dotyczył mnie bezpośrednio. W dniu ogłoszenia awansu lubianych liderek zaskoczył mnie chłodny odbiór tej informacji przez pracowników organizacji. Zadałam więc pytanie jednej z kierowniczek: dlaczego nikt z załogi nie pogratulował nowym liderkom awansu i skąd ta wisielcza atmosfera na spotkaniu? W odpowiedzi usłyszałam: „to, że ktoś sprawdzał się na swoim stanowisku, nie jest gwarantem, że na nowym również sobie poradzi”. Z perspektywy pracownika zachwiane zostaje status quo, nie wie, co będzie, a wie, co było, nie wie, jak będzie im się razem pracować, a wie, jak pracowało im się z dotychczasowym szefem. Jak więc cieszyć się z niewiadomej? Lekcja druga uczy mnie: autorytet formalny dostajemy razem z awansem, jednak autorytet nieformalny, który powoduje, że ludzie idą za swoim szefem, bo chcą — wymaga konkretnych słów, idących za tym zachowań, w końcu konsekwencji w działaniu, czyli muszę sobie na niego zapracować. Zaufanie nie jest mi dane raz na zawsze, w nowych okolicznościach będę musiała je budować na nowo.
Trzecie moje doświadczenie dotyczy refleksji o awansie specjalistów. Ja nazywam to klątwa fachowca. Gdy awans spada na Ciebie, jak grom z jasnego nieba, w konsekwencji tego, że jesteś dobrym specjalistą, zweryfikuj swój mindset. Jeśli wydaje Ci się, że zdołasz sklonować swoje skile, a twój zespół niebawem będzie kopią twojej eksperckości, to jesteś w błędzie. Im szybciej to sobie uświadomisz, tym szybciej przestaniesz borykać się z uciążliwym mikro zarządzaniem. Za przełom w mojej pracy uznaję dzień, w którym usłyszałam od członka swojego zespołu: „Asia, my nigdy nie zrobimy tego tak, jak ty byś to zrobiła”. To był prezent. Te słowa uświadomiły mi, że właśnie próbuję ukształtować swój zespół na moją modłę. Uparcie dążyłam do odbierania zadań w kształcie, jakim dostarczyłabym je sama. Nawet byłam święcie przekonana, że tego się ode mnie oczekuje od dnia awansu. Nie dość, że sama byłam wykończona śrubowaniem mojego zespołu, to odbierałam im całą przyjemność pracy, która wynika najpierw z poczucie wpływu, a później postępu. Uświadomienie sobie swojej roli, w której nie chodzi o to, by po awansie robić to, co do tej pory się robiło i dbać, by inni robili to w taki sam sposób, a chodzi o to, aby pomagać innym być równie dobrymi specjalistami, tylko w ich własnym tempie, na ich własny sposób i z ich własnymi porażkami, i sukcesami. Lekcja trzecia uczy mnie: od pierwszych dni pracy w roli lidera powinnam zapomnieć o swojej dotychczasowej eksperckości i zacząć budować nowy mindset. Mam stawać się ekspertem od budowania i prowadzenia zespołu, a to zupełnie nowe dla mnie zadania do realizacji.
Te trzy historie wiele zmieniły w moim postrzeganiu siebie samej w roli lidera zespołu. Pomogły mi zrozumieć, że świat rzadko kręci się wokół mnie, zaczęłam oddalać moją perspektywę i postrzegać siebie, jako ogniwo większej całości, lepiej rozumiejąc swoją nową rolę. Zaczęłam zamieniać ocenę na ciekawość, więcej pytać, niż odpowiadać, uważniej słuchać i stosować narrację lidera, to tak zwana narracja zdartej płyty. Jeśli masz chęć czerpać z mojego doświadczenia i budować bardziej świadomie swoją nową eksperckość, będzie mi miło spotkać Cię na moich warsztatach. Do zobaczenia!
powiązane materiały
1/4 dochodu z każdego kursu wspierasz wybraną przez Ciebie organizację - dziękujemy!